Odpusty w Małopolsce

„Tak, odpust parafialny jest dużym wydarzeniem (...) zawsze są występy artystyczne, msza, dużo ludzi, dużo mieszkańców przychodzi”.

Każda nowo powstała świątynia uzyskuje z czasem swojego patrona, zaś dzień, w którym w liturgii wspomina się owego patrona jest świętem wspólnoty religijnej, skupionej wokół tego kościoła i tej parafii.

Odpusty zawsze były obchodzone, procesja, feretrony prowadzą, dzieci podsypują kwiatki. (…) Procesja do dziś jest dookoła kościoła.
[kobieta, ur. 1945 r., zam. Chełmek]

Odpust na Jerzego i Wojciecha, to są patroni naszej parafii w Zatorze, i odbywa się taka uroczystość.
[mężczyzna, ur. 1929 r., zam. Podolsze]

Odpusty parafialne to zarówno wydarzenia związane z sacrum (suma odpustowa, procesja, uzyskanie odpustu, czyli „darowanie kary doczesnej przez Boga”), ale również profanum, czyli odpustowe kramy z zabawkami i słodyczami.

W Brzeszczach w maju jest bardzo uroczyście obchodzony odpust na św. Urbana. Zawsze była karuzela, wata cukrowa, ogórki małosolne. Jak się szło na odpust, a chłopak miał pannę upatrzoną, to jej kupował serce z piernika, a do domu obowiązkowo trzeba było przynieść różaniec z ciasta. I cukierki imbirowe były.
[kobieta, ur. 1937 r., zam. Brzeszcze]

Na świętego Marcina – 11 listopada jest odpust, są kramy z cukierkami, zabawkami, sercami; i jeszcze mamy 6 sierpnia na Przemienienie Pańskie, ale to nie jest takie uroczyste.
[kobieta, ur.1942 r., zam. Jawiszowice]

Dla mieszkańców odpust parafialny jest wielkim wydarzeniem oraz ważnym świętem w życiu parafii:

Tak, odpust parafialny jest dużym wydarzeniem. Oczywiście odpust tu, w parafii św. Urbana. Zawsze są występy artystyczne, msza, dużo ludzi, dużo mieszkańców przychodzi.
[kobieta,  ur. 1949 r., zam. Brzeszcze]

Odpust to również okazja do odwiedzin rodziny w sąsiedniej parafii:

Na te odpusty się jechało do rodziny. Było się zaproszonym na uroczysty obiad odpustowy, on był wtedy tak uroczysty, jak i takie obiady w wielkie święta (…), to było takie kolejne święto, kiedy rodziny się zapraszały. Nie zapraszało się na święta, a właśnie na odpust.
[kobieta, ur. 1955 r., zam. Zator]

Wiele osób jeździło odwiedzić rodzinę do innej parafii właśnie w dniu, kiedy odbywał się odpust. Wówczas przygotowywano wspólny obiad lub też spotykano się przy kawie i cieście.

Odpust parafialny (…) to była taka tradycja rodzinna, że jeśli się miało rodzinę spoza miejscowości, tak jak moja mama miała brata z Bobrka, to w odpust w Brzeszczach wujek z rodziną przyjeżdżali do nas pociągiem; szliśmy na nogach do kościoła na mszę, a potem był uroczysty obiad w domu i wspólne świętowanie z rodziną. A w Bobrku był odpust w listopadzie, to wtedy my jeździliśmy do nich. Znowu na św. Jacka w Oświęcimiu, to z kolei nasz dziadek zabierał wnuki bryczką z końmi i zawoził nas do Oświęcimia (…) do swojego syna i synowej do Brzezinki i tam świętowaliśmy odpust.
[kobieta, ur. 1945 r., zam. Brzeszcze]