Śmierguśnicy w Brzeszczach
„Jak się z kościoła wychodzi, to Śmierguśnicy czekają i polewają, chłopoki to młode, to czatują na dziołchy. Poprzebierani w kolorowe ubrania w paski, bibułą pooblekani, maski mają nałożone z długimi czerwonymi nosami”
Zwyczaj oblewania się wodą w drugi dzień świąt Wielkiej Nocy do chwili obecnej żywy jest w całej Polsce. Jednakże w Brzeszczach w Poniedziałek Wielkanocny można spotkać ubranych w kolorowe stroje kawalerów:
Jeździli wozami (…), na rowerach jeździli pięknie ubrani i lali wodą. Każda dziewczyna musiała być polana. (…) Mieli piękne stroje, czapki z bibuły poozdabiane, pięknie byli poubierani.
[kobieta, ur. 1942 r., zam. Jawiszowice]
Przebierańców tych nazywa się Śmierguśnikami. Śmierguśnicy czekają zazwyczaj w pobliżu kościoła na dziewczęta wychodzące po mszy:
Jak się z kościoła wychodzi, to Śmierguśnicy czekają i polewają, chłopoki to młode, to czatują na dziołchy. Poprzebierani w kolorowe ubrania w paski, bibułą pooblekani, maski mają nałożone z długimi czerwonymi nosami, traktorem z wozem podjeżdżają, wóz cały poubierany, bibułą przyozdobiony.
[kobieta, ur. 1949 r., zam. Brzeszcze]
Zwyczaj ten jest praktykowany zgodnie z tradycją do czasów współczesnych. Przygotowania do Poniedziałku Wielkanocnego rozpoczynają się kilka dni wcześniej:
Od północy pierwszego dnia rozpoczynała się jazda Śmierguśników. Wcześniej chłopcy, kawalerowie ubierali sobie rowery w kolorową bibułę, przekładali ją między szprychami, owijali rower i szyli sobie ręcznie stroje, najczęściej ze starych piżam, resztek materiałów, łącznie z maskami. I o północy rozpoczynali jazdę i polewanie. Wybierali (…) te domy, co były w nich panienki, to był zaszczyt.
[kobieta, ur. 1945 r., zam. Brzeszcze]
Powszechnie twierdzono, że dziewczęta oblane przez Śmierguśników będą cieszyły się powodzeniem u chłopców, dlatego też żadna z dziewcząt nie obrażała się na kawalerów. Dziś tradycja Śmiergusników nadal budzi zainteresowanie i ciekawość, nie tylko mieszkańców Brzeszcz:
Dziewczyny z tego domu będą miały szczęście i szybko wyjdą za mąż. Wodę brali ze studni, wtedy pod każdym domem była, to mieli pod dostatkiem, a i bywały takie sytuacje, że do rowu rzucili, ale to się musiała bardzo prosić, bo raczej tylko polewali. Obecnie Śmierguśnicy dalej jeżdżą, przyjeżdżają zawsze po mszy, koło dziesiątej pod kaplicę na Borze, traktorami z wozami, poubieranymi gałęziami, przyozdobionymi bibułami, na wozach mają beczki z wodą, poprzebierani są w kolorowe stroje, mają maski z długimi czerwonymi, spiczastymi nosami, i polewają z wiader panienki, a innych lekko kropią, tak symbolicznie.
[kobieta, ur. 1945 r., zam. Brzeszcze]