Chrzest w Małopolsce
„Dziecko ubierało się na biało, wszystko miało białe. I mirtem ozdobione”
Chrzest, będący jednym z ważniejszych uroczystości rodzinnych o charakterze religijnym, odbywał się niegdyś w pierwszych tygodniach życia dziecka:
Dziecko trzeba ochrzcić do pierwszego miesiąca i bardzo się tego pilnowano. Drugi, trzeci tydzień i dziecko się już chrzciło.
[kobieta, ur. 1955 r., zam. Zator]
Rodziców chrzestnych wybierano spośród najbliższych krewnych, dobrych sąsiadów lub osób poważanych i cieszących się szacunkiem innych:
Chrzestnych z rodziny i znajomych się wybierało. U nas mama miała jednego brata, a nas sporo było, to wszystkie sąsiadki nas trzymały – to były wszystkie chrzestne matki.
[kobieta, ur. 1939 r., zam. Bobrek]Zawsze członków rodziny się wybierało na chrzestnych. Moja babcia, jedna i druga, to za chrzestnych brały się po sąsiedzku, kumoszki tak zwane, szło się w kumotry. I taki ciekawy przypadek, że mama mojego taty jest matką chrzestną mojej mamy.
[kobieta, ur. 1955 r., zam. Zator]
Dzieci do chrztu ubierano, w miarę możliwości, w ubranka koloru białego, a do kościoła niesiono w beciku:
Dziecko ubierało się na biało, wszystko miało białe. I mirtem ozdobione.
[kobieta, ur. 1939 r., zam. Bobrek]W beciku z pierza, przygotowany wcześniej taki podłużny, biały, obszywało się go haftem richelieu i był owinięty ten becik w kocyk.
[kobieta, ur. 1945 r., zam. Brzeszcze Bór]
Po uroczystości w kościele rodzice z dzieckiem i rodzicami chrzestnymi wracali do domu na świąteczny obiad:
Piekło się ciasto, żeby obiad był dobry, zapraszało się chrzestnych. (…) Alkohol też był, to wiadomo, przedtem był i teraz też jest.
[kobieta, ur. 1942 r., zam. Jawiszowice]Po krzcie się zawsze coś zrobiło do jedzenia, się siadło z krzesnymi. Kawałek placka, herbatę, jakiegoś kielicha postawili.
[kobieta, ur. 1929 r., zam. Dąbrowa Szlachecka]
Wielu rozmówców podkreśla, iż w przeciwieństwie do czasów współczesnych prezenty wręczane z okazji chrztu były skromne lub w ogóle ich nie dawano:
Były jakieś pamiątki zostawiane przez chrzestnych w formie książeczki z życzeniami albo biblia, łańcuszek, skromne prezenty.
[kobieta, ur. 1945 r., zam. Brzeszcze Bór]Nikt prezentów nie dawał, to były inne czasy. Chrzestny pewnie tam jakiś pieniążek dał albo dbał potem o tego chrześniaka.
[kobieta, ur. 1955 r., zam. Zator]Prezentów nie było, na pamiątkę się dawało kartkę z aniołkiem i napisem kiedy chrzczone. Czasem jeszcze pieniążki włożone do tego. Było potem przyjęcie w domu dla gości, dawali ciasto, jakieś kanapki, wędlina, alkohol też się podawało.
[kobieta, ur. 1939 r., zam. Bobrek]