Wstęp do projektu

ALOJZY LYSKO

Odrębności czynią ludzi bogatszymi duchowo

Rzeki Wisła i Przemsza są obecną granicą między Górnym Śląskiem, a Małopolską. Nie było tak od zawsze. W pradawności tereny na obu brzegach rzek należały do obszaru plemiennego Wiślan, zaś każde plemię dążyło wówczas do panowania nad całą rzeką, a nie tylko jednym jej brzegiem. Tak z pewnością było i u Wiślan, którzy zasiedlali obszar Górnej Wisły i jej dopływów. Potwierdza to historia, gdyż zarówno ziemia pszczyńska, jak i bytomska pierwotnie należały do kasztelanii oświęcimskiej, którą władali książęta na Wawelu. W 1178 roku książę krakowski Kazimierz Sprawiedliwy ziemie „z drugiej strony” Przemszy i Wisły podarował swemu chrześniakowi – księciu raciborskiemu Mieszkowi Plątonogiemu. Odtąd obie ziemie, już jako część księstwa raciborskiego, zostały oderwane od ziemi krakowskiej, dawnego obszaru Wiślan.

W 1327 roku kolejny władca na zamku w Raciborzu – książę Leszek złożył hołd lenny królowi czeskiemu Janowi Luksemburskiemu, co pogłębiło ten podział. Jednak całkowicie nie zrerwało kontaktów z ziemią krakowską, czego przykładem może być ślub Jadwigi Andegaweńskiej z Władysławem Jagiełłą w 1386 roku. Jak nakazywał stary obyczaj, na tę uroczystość zostali zaproszeni władcy z sąsiednich księstw. Znalazł się wśród nich Jan I – książę opawsko-raciborski wraz z całą świtą. Był w niej także syn księcia – Jan II. Ten pełen młodzieńczego temperamentu młokos poznał tam księżniczkę litewską, bratanicę króla Jagiełły, Helenę. Do tego stopnia się w niej zamiłował, że się z nią ożenił, a w 1412 roku – już jako samodzielny książę – podpisał dla niej akt wydzielenia ze swego księstwa ziemi pszczyńskiej jako działu wdowiego. Po jego śmierci w 1424 roku, Helena stała się panią tego działu, a ziemia pszczyńska rozpoczęła swój samodzielny byt polityczny.

Rodzinne powiązania księżnej Heleny z Jagiellonami sprzyjały zacieśnianiu kontaktów Pszczyny z Krakowem. Duża wolę w utrzymaniu tej łączności miała Wielo Droga – prastary trakt handlowy: Kraków – Praga – Wiedeń – Rzym, który w pradawności wyznaczyli chyba Wiślanie. Tą sławną drogą w 1471 roku kroczył ze swą drużyną do Pragi krakowski książę Władysław, gdzie miał być koronowany na króla Czech. W 1518 roku z dalekiej Italii jechała księżniczka Bona, by zostać żoną króla Zygmunta, a w 1547 roku uciekał Henryk Walezy – francuski książę, który nie chciał zasiąść na wawelskim tronie. Wydarzeń związanych z tym szlakiem było dużo, dużo więcej.

Do rozdzielenia dawnej domeny Wiślan i wyznaczenia Wisły jako granicy w równym stopniu przyczynili się władcy ziemi oświęcimskiej.

Księstwo oświęcimskie powstało w 1315 roku w wyniku podziału księstwa cieszyńskiego. Samodzielny pan na zamku w Oświęcimiu w 1327 roku także złożył hołd lenny królowi Czech. W dokumencie lennym wymienił miasta na prawie niemieckim należące do tego księstwa: Oświęcim, Zator, Kęty, Żywiec, Wadowice, Spytkowice. W 1454 roku kolejny pan tej ziemi – Jan IV złożył hołd królowi polskiemu Kazimierzowi Jagiellończykowi, a trzy lata później sprzedał mu ją za 50 tysięcy kop groszy praskich. Wtenczas ziemia ta stała się w Koronie Polskiej powiatem śląskim. I od tego momentu Wisłę należałoby uznać już za rzekę graniczną. Istniała ona nieprzerwanie od 1457 roku do 1922 roku (465 lat!) i była w Europie najdłużej istniejącą, najtrwalszą granicą polityczną. Musiało to mieć widoczne skutki w mentalności i obyczajowości mieszkańców po obu stronach rzeki.

Po pierwszym rozbiorze Polski (1772 rok) tereny dawnego księstwa oświęcimskiego przypadły cesarstwu austriackiemu i odtąd zwane były Galicją (stąd określenie: Galicyjoki, Cysaroki). Dopiero w 1918 roku Oświęcim z miejscowościami przynależnymi dawniej do księstwa wróciły do Rzeczypospolitej jako część województwa krakowskiego z nazwą powiatu oświęcimskiego, już nie śląskiego. Jednak herby miast tego powiatu noszą do dziś akcenty nawiązujące do dawnych związków z księstwami górnośląskimi. Są one wymownymi znakami łączącymi wspólnoty ludzkie po jednej i po drugiej stronie Wisły. Podobnych śladów łączących te wspólnoty znaleźć można więcej, np. mnogość polskich nazwisk wśród nazwisk górnośląskich: Zborowscy, Massalscy, Stolarscy, Hudzikowscy. Ci pierwsi to uchodźcy krakowscy z lat wojen szwedzkich, którzy na śląskiej ziemi znaleźli schronienie. Ci drudzy to potomkowie galicyjskich chłopów pańszczyźnianych, którzy zbiegli na Śląsk i tu jako wolni ludzie znaleźli godziwe życie; ci trzeci to rzemieślnicy, którzy poprzez ożenek ze Ślązaczkami mogli z większą swobodą uprawiać swoje zawody.

Polityka z reguły dzieliła wspólnoty, natomiast biologia łączyła, cementowała. Na wielokilometrowych odcinkach Górnej Wisły i Dolnej Przemszy (tam, gdzie prowadzono badania w projekcie) przez całe wieki woda nie stanowiła przeszkody, aby młodzi mogli się kochać i zakładać stadła rodzinne. Po obu stronach rzek, w każdej przybrzeżnej wsi znaleźć można w każdym pokoleniu przynajmniej kilka rodzin mieszanych. Ślązacy żenili się z „gorolkami”. „Cysaroki” brali za żony „hanyski”. Pokrewieństwo zbliżało ludzi, budowało mosty współpracy, zgody, ubogacało kulturowo.

Oba brzegi rzek łączyła też wiara. Aż do 1821 roku parafie pszczyńskie podlegały biskupom krakowskim, co utrzymywało duchową więź wierzących. Od wieków Ślązacy podążali do Krakowa – duchowej stolicy Polski i siedziby biskupstwa, masowo pielgrzymowali do Kalwarii Zebrzydowskiej na słynne wielkopostne „Dróżki” czy na sierpniowy odpust. Celem pielgrzymek śląskich były także Alwernia, Kęty, Rychwałd. Młodzi chłopcy ciągnęli do oświęcimskiego Zakładu Salezjańskiego po naukę zawodu, a zdolniejsi do Krakowa na studia w Alma Mater. W obu tych zakładach naukowych Ślązacy byli rektorami albo dyrektorami, np. August Hlond. Mężowie i młodzieńcy górnośląscy w sierpniu udawali się do Oświęcimia na odpust św. Jacka – patrona Górnego Śląska. W odwrotną stronę po wsiach pszczyńskich wędrowali kolędnicy z kolorową szopką krakowską. Z tych corocznych wypraw „na Śląsk” w okresie międzywojennym znana była oświęcimska rodzina Federków. Na jasełka i Boże Męki do Oświęcimia przez Wisłę przeprawiali się mieszkańcy wsi od Bierunia po Goczałkowice.

Wiara – ta sama po obu stronach rzek – wprowadzała w serca mieszkańców obu ziem ten sam ład duchowy i system wartości. Niwelowała lub przynajmniej łagodziła ostre podziały i uprzedzenia zgotowane przez wojny i politykę.

Ogromny wpływ na wzajemne poznawanie siebie i poszanowanie miały kontakty handlowe i zawodowe. Chłopi z pszczyńskich wiosek w każdy czwartek udawali się do Oświęcimia na wielkie targi, gdzie „po toniu” kupić mogli wszystko, co było potrzebne w gospodarstwie, np. prosięta, drób, koszyki, koryta, beczki, drobne sprzęty domowe, wyroby skórzane itp. Furmani przywozili z podoświęcimskich żwirowni przy Sole „szuter”. Odwrotnie – furmani oświęcimscy wyprawili się do kopalń pszczyńskich po węgiel. Ten węgiel (z Lędzin i Mysłowic) flisacy z Chełmka, Gorzowa, Bobrka, Gromca spławiali galarami do Krakowa. Sami produkowali galary, co dawało utrzymanie wielu rodzinom. Latem mieszkańcy z przybrzeżnych wiosek małopolskich całym rodzinami zjawiali się w lasach pszczyńskich, aby zbierać jagody i grzyby (małopolska strona była mocno wylesiona).

Jeszcze ściślejsze kontakty nawiązywały się i zbliżały ludzi w związku z pracą. Podczas wojny, z powodu budowy obozu koncentracyjnego, wysiedlono kilka miejscowości. Setki rodzin zakwaterowano w pszczyńskich wioskach. Wielu Ślązaków – z nakazu władz hitlerowskich musiało podjąć pracę w oświęcimskich zakładach chemicznych, zaś po wojnie wraz z uruchomieniem dowozów pracowniczych do wielu śląskich zakładów pracy (kopalnie „Ziemowit” i „Piast”, fabryka „Erg”, tyska strefa specjalna) po pracę masowo ruszyli tam młodzi ludzie z powiatu oświęcimskiego. Kontakty zawodowe służyły wzajemnemu poznaniu, wpływały na postawy jednych i drugich, kształtowały nowe wzorce zwyczajowe, często stanowiące kompilację zachowań i wierzeń z obu obszarów kulturowych.

Pracownicy wprzęgnięci w procesy produkcyjne musieli sobie wzajemnie ufać i pomagać. To ich jednoczyło. Wspólna praca, a zwłaszcza wspólne świętowanie (np. Barbórka) zawiązywały przyjaźnie. To głównie w kontaktach zawodowych zacierały się różnice kulturowe, odrębności mentalne, postawy wobec rzeczywistości. Uwidacznia się to obecnie głównie w języku. Oświęcimiacy przyswajają sobie wiele słów śląskich i odwrotnie – Ślązacy adaptują coraz więcej słów z polszczyzny w wydaniu małopolskim. Podobnie jest w obyczajowości. Jeśli dotąd pograniczne społeczności nie stopiły się jeszcze w jedną całość, to jest to wina po części zaszłości historycznych, ale i skutek świadomych, indywidualnych i lokalnych działań tożsamościowych dla zachowania rdzennych zachowań tradycyjnych. Nie są to jednak działania w celu pogłębiania różnic, odrębności i podtrzymywania uprzedzeń, lecz w celu wzajemnego ubogacania kulturowego.

Przeprowadzone badania udowodniły trafność wysiłków lokalnych liderów i wspólnot do pielęgnowania własnych zachowań tradycyjnych. Ludzi zbliżają podobieństwa, a  odrębności nie dzielą. Odrębności czynią ludzi ciekawszymi i bogatszymi duchowo.

Alojzy Lysko

dr GRZEGORZ ODOJ

Krajobraz kulturowy Kotliny Oświęcimskiej z Wisłą w roli głównej

Szczególna rola rzeki w krajobrazie kulturowym człowieka polega na tym, iż jej walory użytkowe, emocjonalne i symboliczne nieustannie splatają się z jej archaicznym znaczeniem jako miejsca niezwykłego, pełnego tajemnych sił i magicznych sensów. Rzeka  jest też istotnym elementem porządkowania przestrzeni, którą rozdziela na dwa odrębne światy, choć równocześnie scala je pomimo ich odmienności. Rzeki mogą więc być swoistymi łącznikami, jednoczącymi grupę lokalną, regionalną czy narodową, ale też, bardzo często, funkcjonują jako granice geograficzne, administracyjne czy polityczne. W ten sposób w procesie historycznym rodzą się i utrwalają metaforyczne linie podziału, oddzielające nasz świat od świata innych, obszar swojskości od terytorium obcości, ziemię rodzimą, dobrze znaną i bezpieczną od terenów nieznanych, tajemniczych, zamieszkanych przez obcych. Bywa, iż rzeka graniczna staje się barierą pomiędzy społecznościami rządzącymi się odmiennymi prawami, systemami wartości i posiadającymi inne tradycje kulturowe. Od najdawniejszych czasów z rzekami związane było osadnictwo miejskie, można wręcz powiedzieć, iż to właśnie rzeki są zasadniczymi osiami struktury osadniczej. Rzeka zawsze sprzyjała wymianie treści kulturowych, co stymulowało społeczny, polityczny i kulturalny rozkwit wielu miejscowości. Była też integralnym elementem systemu przestrzeni publicznych oraz sieci komunikacyjnych.

Przytaczając powyższe konstatacje chciałem wskazać na znaczenie poznawcze projektu badawczego „Wisła – wodna granica. Tożsamość kulturowa mieszkańców pogranicza śląsko-małopolskiego”, w którym to znalazły one [konstatacje] swe pełne odzwierciedlenie. Analiza przyjętej strategii badawczej pozwala zauważyć, iż rzeczony projekt, zrealizowany przez Muzeum Miejskie w Tychach, miał charakter eksploracyjno-dokumentacyjny i diagnozujący. W ramach tego przedsięwzięcia przeprowadzono w latach 2017/2018 badania terenowe na obszarze Kotliny Oświęcimskiej, na terenach położonych na styku województw śląskiego i małopolskiego. Naturalną granicę tworzy tam rzeka Wisła, rozdzielając obszar na część wschodnią – krakowską i zachodnią – górnośląską. Zasadniczym celem podjętych eksploracji było ukazanie wieloaspektowego procesu przemian i przenikania się tradycji kulturowych na obszarze pogranicza śląsko-małopolskiego oraz ich wpływu na kształtowanie się, utrwalanie czy też rekonstruowanie tożsamości kulturowej (lokalnej, regionalnej) ludności zamieszkałej po obu stronach Wisły. Ze wszech miar istotne było przy tym uchwycenie wielostronnego wpływu rzeki na życie mieszkańców pobliskich miast i gmin. Bo to właśnie rzeka stanowiła motyw przewodni tych badań. Autorzy koncepcji projektu zwrócili bowiem baczną uwagę na pewną antropologiczną prawidłowość. Otóż rzeka, będąc stałym elementem krajobrazu geograficznego i przyrodniczego, może z biegiem czasu stać się ważnym składnikiem procesu kreowania krajobrazu kulturowego, zyskując sens symboliczny i stanowiąc częstokroć niebagatelny czynnik kształtujący tożsamość kulturową grup społecznych i jednostek, zarówno w wymiarze lokalnym, jak i regionalnym. Badania wykazały, że relacje zachodzące pomiędzy rzeką Wisłą a okolicznymi społecznościami odznaczają się znamiennymi cechami. Zebrane sądy i opinie dowodzą, iż jest ona nie tylko postrzegana jako naturalna cząstka otaczającej przyrody, ale stała się elementem społecznej świadomości. Z relacji wspomnieniowych przedstawicieli starszego pokolenia wynika, że w przeszłości rzeka w o wiele większym stopniu niż dziś organizowała życie, zaspokajała wiele potrzeb, stymulowała interakcje i postawy, była podstawą tworzenia się specyficznych form ludzkiej aktywności, naznaczała wyobraźnię. Decydowała też o wyglądzie zlokalizowanych nad jej brzegami miejscowości, dynamizując ich przestrzenną transformację i aktywizując rozwój terenów przybrzeżnych. Dzieliła, ale z czasem zaczęła sprzyjać zbliżaniu się ludności obu brzegów. Także i obecnie Wisła podlega nieustannie zbiorowej percepcji oraz waloryzacji. Jako przestrzeń i miejsce stała się swoistą kategorią kulturową i posiada wartość nadaną jej przez żyjących nad jej brzegami ludzi, którzy pozostają z nią w intensywnych i długotrwałych interakcjach (również tych traumatycznych, spowodowanych powodziami i podtopieniami), co wydatnie wpływa na ludzką świadomość, kształtując poczucie dziejowej wspólnoty. Na tym podłożu ukształtował się specyficzny typ kultury pogranicza, cechującego się sporym bogactwem treści i form, będących nie tylko konsekwencją specyficznych uwarunkowań geograficznych, ale przede wszystkim złożonych procesów historycznych i społecznych oraz wzajemnego przenikania się na tym obszarze różnorodnych wpływów regionalnych i etnicznych.

Koniecznym wymogiem wkomponowania rzeki w otaczającą przestrzeń są mosty. Odgrywają one niezwyczajną rolę, decydując niejednokrotnie o kulturowych, cywilizacyjnych czy symbolicznych podziałach lub też stanowiąc czynnik spajający, mający właściwości integrujące. Niektóre mosty oddziałując na wyobraźnię członków lokalnych społeczności i wyzwalając różnego rodzaju emocje, zwłaszcza jeśli są one znakiem tożsamości miejsca, stanowią łącznik między sąsiadującymi ze sobą regionami o odmiennych tradycjach kulturowych. Przekroczenie takiego mostu oznacza zetknięcie z przestrzenią społeczną, z którą nadal wiążą się określone skojarzenia historyczne oraz obiegowe pojęcia i stereotypy. Nie można nie zauważyć jak mocno funkcjonuje w świadomości społecznej, utrwalony chociażby w chętnie powtarzanych dowcipach i anegdotach, most nad Wisłą pomiędzy Bieruniem Nowym a Babicami, łączący Śląsk z Małopolską. Badacze niejednokrotnie wysłuchiwali popularnej dykteryjki o „moście cudów”, na którym dochodzi do niezwykłej metamorfozy podczas przejazdu z Bierunia na drugą stronę Wisły: „koło” (gwarowe określenie roweru) zamienia się w rower i ponownie w „koło”, kiedy następuje powrót na Śląsk tą samą drogą.  

W perspektywie metodologicznej badania miały charakter jakościowy. Pozwoliło to spojrzeć na zjawisko lokalności z „wewnętrznego” punktu widzenia, wnikając w istotę złożonego zjawiska tożsamości kulturowej, kształtowanej na obszarze pogranicznym. Podstawowy zasób źródłowy stanowią tzw. źródła wywołane. Uzyskano je za pomocą wywiadów kwestionariuszowych i swobodnych rozmów. W procesie badawczym za kluczowe uznano zagadnienia determinujące poczucie zbiorowej tożsamości i leżące u podstaw krystalizowania się poczucia własnej odrębności lokalnej i regionalnej. Należą do nich: kwestia kulturowej i przestrzennej (poczucie zakorzenienia) identyfikacji członków badanych zbiorowości, miejsca znaczące i postaci związane z regionem, teksty folkloru, tradycje kulinarne, strój ludowy, rola i znaczenie rzeki Wisły w obszarze pogranicza śląsko-małopolskiego, obrzędowość doroczna i rodzinna. W toku prac terenowych prowadzono również obserwację bezpośrednią odnoszącą się do wielu dziedzin życia lokalnych społeczności, ze szczególnym uwzględnieniem różnorakich form ich aktywności kulturowej. Intensywne eksploracje terenowe przeprowadził zespół złożony z doświadczonych etnografów, muzealników, fotografików, animatorów kultury, regionalistów, miłośników i znawców lokalnej historii i tradycji. Wielu z nich to mieszkańcy gmin objętych badaniami. Materiał zebrany przez tych ostatnich wydaje się szczególnie wartościowy i interesujący, stanowi bowiem rezultat wieloletnich własnych obserwacji uczestniczących.

Rezultatem działań badawczych jest również bogata dokumentacja fotograficzna i filmowa. Cennym tego uzupełnieniem są archiwalia pozyskane od osób prywatnych, w tym zdjęcia, widokówki i okolicznościowe kartki pocztowe, ilustrujące dawne aspekty tradycyjnej kultury funkcjonującej na obszarze Kotliny Oświęcimskiej. Biorąc to wszystko pod uwagę należy uznać za celowe i potrzebne udostępnienie zebranego materiału empirycznego na specjalnie do tego celu utworzonej stronie internetowej w formie repozytorium opisowego, ikonograficznego i filmowego.

Przeprowadzone prace badawcze wykazały, iż mimo postępującego procesu zmian żywe wartości tradycji kulturowych pogranicza śląsko-małopolskiego funkcjonują nadal w kulturze duchowej i społecznej rodzimej ludności – szczególnie w zachowaniach zwyczajowo-obrzędowych i religijności. Wyjątkową trwałością oraz archaizmem niektórych form i treści odznaczają się świętowania doroczne i rodzinne. Część z tych praktyk, zachowując dawną formę, zatraciło pierwotne znaczenie i symbolikę, inne uległy redukcji. Zanikłe w praktyce zwyczaje tkwią jednak nadal w świadomości i mentalności starszej generacji, która zna je jeszcze z autopsji – świadczą o tym liczne wypowiedzi informatorów. Analiza opinii mieszkańców gmin objętych badaniami pozwala również stwierdzić, w jaki sposób definiowali/definiują oni sami siebie w stosunku do obcych (a więc członków zbiorowości zamieszkujących miejscowości na przeciwległym brzegu Wisły), jak widziani są inni i na czym ta „inność” polega, jakie czynniki (normy, wzory zachowań, opinie, język) leżą u podstaw krystalizowania się poczucia własnej odrębności lokalnej i regionalnej.  Poczynione eksploracje dowiodły po raz kolejny, że pogranicze kulturowe to dla etnografa niezwykle intrygujące i płodne poznawczo pole dociekań nad procesem kształtowania się nowych zjawisk kulturowych i samookreślania się grup.

Choć omawiane przedsięwzięcie z założenia miało mieć charakter popularnonaukowy i dokumentować, a przy tym w atrakcyjny sposób popularyzować wiedzę o dziedzictwie kulturowym pogranicza wiślanego, nie waham się podkreślić jego walorów naukowych. Pozyskany – bogaty i wielopłaszczyznowy – materiał jest wszak znaczącym przyczynkiem uzupełniającym istniejącą lukę w rozpoznaniu specyfiki społeczno-kulturowej tego obszaru. Ponadto może stanowić bazę wyjściową czy punkt odniesienia dla dalszych problemowych penetracji terenowych i antropologicznych uściśleń teoretycznych, zmierzających do pogłębienia i usystematyzowania dotychczasowej wiedzy.

Uzasadniając sens zrealizowanych badań chciałbym zauważyć, iż internetowe repozytorium stanowiące rzeczowo uporządkowaną, funkcjonalną bazę danych ma nie tylko – co zrozumiałe – istotny walor poznawczy, ale i ze wszech miar praktyczny. Może bowiem stanowić oparcie dla animatorów kultury, podejmujących się upowszechniania lokalnych tradycji kulturowych w formie konkursów, przeglądów czy okolicznościowych widowisk słowno-muzycznych, a dla nauczycieli znakomitą pomoc i zachętę do konstruowania autorskich projektów edukacyjnych oraz programów nauczania uwzględniających perspektywę regionalistyczną w lekcyjnym i pozalekcyjnym procesie dydaktyczno-wychowawczym. Ma też szanse stać się inspiracją dla wielu pasjonatów dziedzictwa kulturowego i historii Kotliny Oświęcimskiej, którzy próbują ocalić od zapomnienia dawne zwyczaje i tradycje.

Materiał ten wywoła zapewne twórczą dyskusję i chęć podzielenia się subiektywnymi odczuciami. Jest bowiem zauważalnym głosem w aktualnie toczącej się żywiołowej dyskusji nad wyznacznikami odrębności kulturowej Górnego Śląska i Małopolski, jak też czynnikami konstytuującymi lokalną i regionalną tożsamość.

Grzegorz Odoj