Potrawy wigilijne w Małopolsce
“Nic się nie jadło przez cały dzień, dopiero wieczerzę. Była ryba smażona, barszcz z uszkami, groch z kapustą, suszki: jabłka, gruszki, śliwki. Groch kolorowy, fasola jasiek gotowana, pierogi z grzybami i kapustą, chałka z miodem”
W wieczór wigilijny pojawiają się na stole różne potrawy, które niegdyś przygotowywano z tego, co zebrano z sadu, pola, ogrodu i lasu. Na obszarze leżącym po prawej stronie Wisły z dań królujących na wigilijnym stole rozmówcy wymieniali:
Ziemniaki z barszczem z grzybami, kluski z makiem (…), suszone jabłka, gruszki, śliwki.
[mężczyzna, ur.1938 r., zam. Kłokoczyn]Żurek z ziemniakami i z grzybkami (…), barszczyk z uszkami, czasem barszczyk z fasolą (…), łazanki, takie z kapustą, albo pierogi z kapustą, albo jedno i drugie. Kutia (…), jakiś kompot.
[mężczyzna, ur. 1933 r., zam. Chełmek]Zupa rybna z grzankami, kluski z makiem z rodzynkami, karp, fasola, kompot z suszu, z jabłek i śliwek.
[mężczyzna, ur. 1932 r., zam. Bulowice]Żur grzybowy, groch z kapustą, fasola z pieczarkami, z kompotem z suszu z owoców, kluski kładzione z miodem, karp smażony.
[kobieta, ur. 1944 r., zam. Jawiszowice]
Wieczerza wigilijna była bardzo wyczekiwana, ponieważ przez cały dzień poszczono:
Nic się nie jadło przez cały dzień, dopiero wieczerzę. Była ryba smażona, barszcz z uszkami, groch z kapustą, suszki: jabłka, gruszki, śliwki. Groch kolorowy, fasola jasiek gotowana, pierogi z grzybami i kapustą, chałka z miodem.
[kobieta, ur. 1939 r., zam. Bobrek]Trzymano post aż do wieczerzy. Karpia się smażyło, ziemniaki, zupę grzybową.
[kobieta, ur. 1949 r., zam. Brzeszcze]
Jak podkreślają rozmówcy, potrawy podawane w wieczór wigilijny były usankcjonowane tradycją, a sposób ich przygotowywania przekazywany z pokolenia na pokolenie:
Zawsze idzie żurek z ziemniakami i z grzybkami. Potem barszczyk z uszkami, czasem barszczyk z fasolą. Potem czasem są łazanki, takie z kapustą, albo pierogi z kapustą albo jedno i drugie. Kutia, no i kończymy zwykle na rybce. No i potem jakiś kompot. Rybę jemy (…). Na stole pojawiał się jeszcze miód i chałka, taka jakaś, i były pieczki, my to tak nazywamy kompot z jabłek, i suszonych śliwek, i gruszek też.
[mężczyzna, ur. 1933 r., zam. Chełmek]