Galary w Małopolsce

Do końca lat 50. XX w. na Wiśle i Przemszy można było zauważyć płynące w dół rzek galary – drewniane, płaskodenne rzeczne statki wiosłowe, transportujące drewno, węgiel, żwir czy piasek.

Oskar Kolberg w swym wielotomowym dziele, poświęconym ludowi, jego zwyczajom, sposobie życia, pieśniom, muzyce itd., podaje:

Z rzemiosł najpowszechniejszym są między włościanami: kowalstwo, ciesielstwo, niekiedy murarstwo (…), a po nad Przemszą i Wisłą flisactwo inaczej flisem v. włóczką zwane.
[O. Kolberg, Dzieła wszystkie. T. 5, Krakowskie, cz. 1, s. 181]

Jeszcze do lat 50. XX w. na Wiśle i Przemszy można było zauważyć płynące w dół rzek galary – rzeczne statki wiosłowe, transportujące drewno, węgiel, żwir czy piasek. Obraz galarów i galarników zachował się w pamięci wielu mieszkańców nadrzecznych miejscowości:

Galary chodziły (…) między Chełmkiem a Śląskiem, a inne znowu na Jaworzno wyciągali do góry. Naładowali węgielek i na dół, na Kraków czy te okolice, na dół (…). Z drzewa, i to takie wszystko utegowane, i to później wszystko tam, gdzie jest styk tego, to było znowu takim mechem [mchem] nategowane [uszczelnione], aby woda nie wchodziła. (…) Były burty. On brał 20 ton czy 30 na siebie. (…) Ciągnęli te galary. (…) Nie tylko jeździli tymi galarami, ale też sprowadzali drzewo z gór i robili te galarki. W [latach] 50. na 60. skończyło się.
[mężczyzna, ur. 1935 r., zam. Chełmek]

Galary płynęły z prądem rzeki, aby ściągnąć je z powrotem używano większych statków, które holowały galary do Bobrka nieopodal Oświęcimia. Do Chełmka były ściągane zaprzęgiem konnym, który brzegiem ciągnął galar:

Jak ja pamiętam jeszcze, jak te krówki pasałem, to szła woda czysta, i ciągły tak tutaj, te barki tak ciągły galary, a na te galary to był ładowany węgiel. W zadzie to tylko węgiel z tego, co ja widziałem. Mieli takie stery i tym sterem, no bo ta rzeka nie idzie prosto tylko się wije, i on tym sterem cały czas na tym spływie musiał czuwać. Z prądem [płynął], a do góry to albo konie ciągły. Z początku to konie ciągły, ale te konie to się namęczyły, bo ciągnąć taki galar, to naprawdę. A później, to te barki takie były i te barki ciągły.
[mężczyzna, ur. 1936 r., zam. Chełmek]